czwartek, 4 czerwca 2015

Cel

Cześć

To takie dziwne. Jak ten miesiąc szybko minął. Czy coś w tym czasie się zmieniło? Mogę powiedzieć, że tak i nie. Nie chcę się tu rozpisywać o tym co jest czasami naprawdę głupie :) Wspomnę tylko, że intelekt niektórych ludzi mnie dobija.

Nie wiem, kto z Was (jeśli w ogóle to robi) czyta moje posty, ale dziś wyjaśnię "cel", o którym mowa w opisie "about me".

Zawsze, mimo że częściej coś mi się nie udawało, niż odwrotnie szłam do przodu. Czy jestem uparta? Oczywiście. Ta cecha jest uciążliwa i mówię to szczerze. Idąc do sedna. Omawiany "cel" okazał się być jedną wielką pomyłką. Należał on do postanowień noworocznych, więc mam jeszcze sporo czasu na jego realizację, ale naprawdę mam dość. Tu musiałabym cofnąć się jakiś czas wstecz. Pewne (mało, dla mnie wiele znaczące) wydarzenie spowodowało, że do reszty przestałam wierzyć w siebie. Wiem i wiedziałam, że nie jestem ładna, ani szczupła, ani nadzwyczaj inteligentna. Jednak po tym sama przez siebie się załamałam. Lustra omijałam wzrokiem, nie miałam apetytu, straciłam resztki koncetracji. Myślałam o jednym: "Kasia, weź się w garść. Spójrz na siebie! Zrób coś ze sobą!". To bolesna myśl. Tak też jest do teraz. I tak będzie. Jeszcze rok. Czy wytrzymam? Powinnam, ale nie muszę. Czy coś się zmieni? Tak. Za rok będę egoistką, będę miała wszystko i wszystkich w czterech literach. Jest coś co mnie pociesza. Mam ambicje i możliwości. Brakuje mi wiary... Swojej i kogoś, kto by mnie wspierał. Mam cel, a raczej cele, do których chcę i dążę. Czy je osiągnę? To się okaże.

A wy macie jakiś cel, do którego dążycie?

1 komentarz:

  1. tak, w tej chwili doskonale rozumiem jak to jest jak coś nie wychodzi...

    OdpowiedzUsuń